Przerost formalizmu nad rozsądkiem i jego efekty uboczne

Około rok temu adwokaci i radcowie prawni prowadzący sprawy cywilne zaczęli wymieniać się mniej więcej taką wiadomością: „Uwaga. Sąd X w mieście Y stoi na stanowisku, że odpis wniosku o uzasadnienie wyroku należy doręczać nie tylko sądowi, ale także pełnomocnikowi strony przeciwnej!”

Każdy pełnomocnik rozumiał od razu, z jakim niebezpieczeństwem się to wiąże. Każdy też uważał, że jest to koncepcja absurdalna (stąd odpowiedzi na owe wiadomości sms czy na alarmujące maile zawierały wiele epitetów, których nie będziemy tu przytaczać). Niektórzy  przypomnieli sobie, że podobnie absurdalny pogląd pojawił się już ponad 15 lat wcześniej, ale został ostatecznie wyeliminowany orzecznictwem Sądu Najwyższego. I obecnie w końcu tak samo się też stało, bo argumentów przeciwko niemu było aż nadto. Jednak uraz pozostał i część pełnomocników nadal wysyła sobie nawzajem odpisy tych wniosków, bo z uwagi na ilość podobnych absurdów w ciągu ostatnich kilkunastu lat, jak też ze względu na niepewność prawa, pozostała podświadoma obawa, że nagle któryś sąd w Polsce wpadnie na pomysł, aby jednak przyprawić adwokata o zawał serca i wrócić do owej nonsensownej koncepcji. Taki więc nieśmiały apel do stosujących prawo: Nie przesadzajmy z formalizmem. Szanujmy się. Wykładnia racjonalna naprawdę się sprawdza.

Podziel się z innymi:

Ta strona korzysta z plików cookies w celu świadczenia usług na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.